- Po tym poczujecie jak byście się przesuwali po łóżku ku brzegu, lub coś by was ciągło do góry. ( W tym momencie poczujecie bardzo silny strach ) - Po odczuciu strachu budzicie się automatycznie, i stoicie obok swojego śpiącego ciała, możecie sterować swoim ciałem tak samo jak normalnym, lecz to dusza wiec możecie śmiało
Kolejny numer pod tytułem "Coś się dzieje po coś" do odsłuchu z płyty "NA WSZYSTKO PRZYJDZIE CZAS"Produkcja: FeruRealizacja wokali: 3/4 udgsGrafika: MM Proje
Zebraliśmy te cytaty na temat „wszystko dzieje się bez powodu”, aby Cię zainspirować. 1. „Ufam, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, nawet jeśli nie jesteśmy na tyle mądrzy, aby to zobaczyć.”-. Oprah Winfrey. 2. „Odbieraj z prostotą wszystko, co ci się przydarza”. -Raszi.
Wszystko dzieje się po coś — Skorek80 WSZYSTKO DZIEJE SIĘ PO COŚ Czy rzeczywiście wszystko dzieje się po coś? Myślę, że tak. Skąd to przekonanie? Jakiś czas temu nastąpił w moim życiu nadzwyczajny przełom, który dał mi dużo do myślenia i znacząco zmienił mój światopogląd, podejście do drugiego człowieka oraz samej
zaćmionaa Myśl. 28 listopada 2012 roku, godz. 19:03 4,0°C. W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko dzieje się po co coś. każde słowo, każdy gest, każdy ruch. wyraża nasze uczucia, które chcemy przekazać. Jednak nie wszystkie emocji potrafimy. uzewnętrznić, albo po prostu boimy się jak. inni na zareagują.
Napisz do nas! Laura Samojłowicz po raz kolejny zaskoczyła wszystkich. Niedawno opowiadała w wywiadzie o swojej nowej tożsamości, czym wywołała niemałą burzę w mediach, teraz z kolei pokazała się publicznie w odmienionej wersji. Wygląda na to, że aktorka, którą po aferze zwolniono z "Hotelu 52", na dobre wróciła do show
.
Witajcie Kochani w Jezusem i Maryja. Pochodzę z rodziny katolickiej i starałam się żyć być blisko Boga. Rok temu poznałam chłopaka-miły,kulturalny uprzejmy, wykształcony miał świetna pracę i miał coś w sobie. Był wychowany w duchu wiary chodził na pielgrzymki był lektorem jako nastolatek. Zaczęliśmy się spotykać i zauroczył mnie sobą. Dość późno zaczęłam modlić się o dobrego męża ale kiedy się podliłam właśnie poznałam Jego. Myślałam że to ten jedyny -zawsze chciałam mieć chłopaka później męża dla którego wartości chrześcijańskie będą na pierwszym miejscu. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko inne jest na swoim miejscu. Traktowałam ta znajomość bardzo poważnienie i modliłam się za naszą relację tak zwyczajnie. On zaczął mówić o swoich potrzebach i tym że chciałby być ze mną blisko. Ja szczerze powiedziałam mu ze chcę trwać w czystości, bo sfera seksualna jest ważna ale oparta na Bogu w prawdziwej miłości,szacunku,czułości. Myślałam ze jeśli jestem dla niego ważna to, to zrozumie i jak jest wychowany w duchu wiary to te wszystkie pielgrzymki tez maja jakieś znaczenie dla niego. On stawał się dla mnie coraz bardziej ważny, przywiązałam się do niego, cieszyłam się tą znajomością i angażowałam się .Dość szybko zobaczyłam że praca wywiera na niego bardzo negatywny wpływ: koledzy, alkohol, zmienne nastroje, kłamstwa, dziwne zachowania, agresja słowna, wywieranie presji psychicznej. Okazało się ze problem alkoholu w jego rodzinie już był. Ja próbowałam mu pomóc, rozumieć, wspierać i pokazywać Boga. I dość szybko sięgnęłam po Nowennę Pompejańska pierwszy raz w życiu by modlić się o dobrego męża choć ta relacja jeszcze trwała, kolejną odmówiłam za niego aby Maryja pomogła mu w walce z problemem raz powiedział mi tyle przykrych słów, tak bolesnych, tak podłych i wyrafinowanych mówił to po alkoholu ale był tylko wstawiony nie pijany był świadom tego co tylko ze moje uczucia nie minęły z chwila jego slow. Przeraził, przestraszył mnie, zaczęłam się bać. A ja czułam w sercu przynaglenie aby się modlić za niego. StartListy od Czytelników1 – LIST: W życiu nie ma przypadków, wszystko dzieje się „po coś”
Jeszcze w średniowieczu wielkie plemiona Azteków i Inków wiodły w miarę spokojny żywot na nikomu w Europie nieznanym kontynencie ? w Ameryce Południowej. Ludzie stamtąd wyznawali zabobonne religie, składając krwawe ofiary swoim bezlitosnym bogom. Wierzyli, że tylko mordując swoich rodaków na ofiarnych ołtarzach zyskują sobie przychylność bóstw. Byli przez setki lat trzymani w potwornej ciemnocie przez swoich sprytnych kapłanów, ?pośredniczących? pomiędzy ludem a bogami. Duchowni ci przez pokolenia manipulowali podległą sobie społecznością, wykorzystując zresztą zupełnie naturalne zjawiska przyrodnicze (jak np. zaćmienie słońca, które dzięki obserwacjom przyrodniczym byli w stanie przewidzieć, a następnie przepowiedzieć, strasząc przerażonych ludzi, że bogowie pragną ?zabrać im słońce?). Aztekowie i Inkowie mieli swoje wierzenia, swoje tabu, swoje zakazy i nakazy, podobnie jak wyznawcy wszelkich innych religii. Byli przekonani, że wzniesione przez nich samych świątynie są rewirem bóstw, z zabobonnym lękiem oddawali cześć złotym figurkom i wszelkim innym symbolom, podporządkowywali się wszelkim, najbardziej nawet idiotycznym sugestiom swoich kapłanów itp. Do dzisiaj nic się w tym zakresie nie zmieniło. Religia nadal jest przykładem gigantycznej manipulacji a dzisiejsi, nieco bardziej nowocześni kapłani nadal niewiarygodnie się bogacą, opowiadając wyznawcom niestworzone rzeczy i sprzedając im złudzenia za ciężkie pieniądze. U schyłku średniowiecza Hiszpania rozpoczęła krwawe wyprawy do Ameryki Środkowej i Południowej, celem zdobywania nowych terenów w Nowym Świecie. Hiszpańscy konkwistadorzy, tacy jak Hernan Cortes czy Francisco Pizarro najechali ziemie Azteków i Inków, depcząc wszelkie świętości, wymordowali masę ludzi, nakradli całe góry złota, zaś po starożytnych religiach niewiele do dzisiaj zostało. Być może konkwistadorzy po prostu nie wiedzieli (albo wiedzieli, ale mieli to w nosie), że depczą i plugawią święte miejsca, bo gdyby ulegli wyznawanym przez podbijane ludy czarom, historia świata potoczyłaby się zupełnie inaczej. Dziś już chyba nikt nie oddaje pokłonów dawnym bogom. Wszystko jest kwestią nastawienia i wyznawanych przesądów. Gdyby złoty posążek zdeptał któryś z Inków, być może natychmiast padłby martwy, ?ukarany śmiercią? przez wyznawane bóstwo. Jeśli to samo zrobił Pizarro, kpiący sobie z inkaskich wierzeń (albo nie mający o nich pojęcia) i uznający inkaskich bogów za bzdurny wymysł, nic szczególnego mu się nie stało. W życiu codziennym takich przykładów można wymieniać mnóstwo. Dopóki upieramy się, że coś istnieje, jesteśmy w stanie znaleźć na to ?przekonujące? dowody. Mamy naturalną skłonność do doszukiwania się w otaczającej rzeczywistości prawideł i zależności, które istnieją lub nie ? z całą jednak pewnością istnieją w naszych głowach. Jeżeli osoba nikczemna i podła zachoruje lub umiera, słychać "no, wreszcie dosięgła go kara". A co z tymi dobrymi osobami, które chorują? Umieramy przecież wszyscy, tak czy inaczej. Wszyscy mamy jakieś straszne grzechy na sumieniu? Na tej samej zasadzie powstają światłe poglądy, zgodnie z którymi ?Murzyni są głupi?, ?Żydzi są cwani i skąpi?, ?Cyganie kradną? itd. Również takie przekonania powstają na bazie pojedynczych, nic nie znaczących doświadczeń ? jeśli ktoś został dwa razy w życiu obrażony przez osobę o rudych włosach szybko może wyciągnąć wniosek, że wszyscy rudzi są złośliwi. Kiedy Robinson Crusoe uparł się, by nawrócić Piętaszka na jedynie słuszną, chrześcijańską wiarę, był akurat wstrząśnięty krwawymi zwyczajami podobnych Piętaszkowi, miejscowych ludożerców. Wspominał także, że plemienni kapłani oszukują swoich rodaków, opowiadając im o nieistniejących bogach i bogacą się, wyłudzając od nich najróżniejsze dobra w charakterze ?ofiary?. Nie zauważył, że dokładnie to samo robią uznawani przez niego kapłani katoliccy?Podobnie, jak wszystko inne, również każda religia ma swoje narodziny, rozkwit i zmierzch. Proszę zwrócić uwagę, co stało się z dawnymi wierzeniami wszelkich ludów, kiedy wyparły je dzisiejsze religie. Podobny los czeka religie dzisiejsze, które umrą śmiercią naturalną, kiedy tylko ludziom kolejny raz ?zmieni się punkt widzenia?. Już dzisiaj obserwuję coraz bardziej wyraźny zwrot ku religiom wschodnim (jak buddyzm, taoizm czy szintoizm) ? bardziej logicznym, abstrakcyjnym i relatywistycznym. Znana psychologiczna zasada mówi: "znajdziesz to, czego szukasz". Wydaje mi się, że człowiek XXI wieku powinien podejmować zdecydowaną walkę z krępującymi jego życie psychiczne zabobonami. ?Cierpienie uszlachetnia?? proszę to powiedzieć rodzicom dzieci chorujących na białaczkę (albo lepiej samym tym dzieciom). Ten slogan to kolejna mimowolna manifestacja bezsilności ? ciekaw jestem, czy ktokolwiek na tym Forum aktywnie poszukuje cierpienia, żeby się trochę uszlachetnić. Niestety ? ku mojemu (i nie tylko mojemu) ubolewaniu, zabobon nie omija także psychologii. Nie brakuje psychologów, a zwłaszcza psychoterapeutów, wmawiających klientom najrozmaitsze, a baśniowe i kolorowe bzdury, byle tylko zarobić na chleb powszedni.
Dołączył: 2017-06-01 Miasto: Żory Liczba postów: 13586 9 stycznia 2018, 12:55 Z serii "filozoficzne myśli, gdy mam doła, bo życie mnie kopie w dupę"Czy uważacie, że stwierdzenie "wszystko dzieje się po coś" w odniesieniu do nieprzyjemnych zdarzeń, które nam się przytrafiają, to prawda? Myślicie, że nieszczęścia i przeszkody w życiu są po to, by wyszło z nich coś dobrego? A może uważacie takie gadanie z usprawiedliwianie swoich niepowodzeń? jurysdykcja 9 stycznia 2018, 13:02 Nie, nie wierzę w fatum, przeznaczenie, opatrzność. Ale zgadzam się, że ciężkie przeżycia kształtują nas jako ludzi, często na lepsze. Salacja 9 stycznia 2018, 13:05 Nie wierze w to. Moim zdaniem takie gadanie jest tylko po to by ludziom latwiej bylo przetrwac ciezkie dni. W koncu latwiej sobie powiedziec, ze "nic nie dzieje sie bez przyczyny" lub "Bog tak chcial". Latwiej trwac jesli mysli sie, ze nie cierpisz bez powodu tylko dlatego, ze po tym spotka cie cos dobrego. Ale to zazwyczaj bzdura. Jasne, ze po ciezkich chwilach w koncu sie sytuacja poprawi (zazwyczaj), ale nie wiadomo czy potrwa to miesiac, rok, 20 lat. rzadkistolec 9 stycznia 2018, 13:05 Tak uważam, ale tylko w kontekście Boga i wiary Dołączył: 2014-06-25 Miasto: Warszawa Liczba postów: 26249 9 stycznia 2018, 13:06 interpretacja podobnie niewłaściwa, jak z tym wchodzeniem do rzeki ;)oczywiście, że sie po coś dzieje. I dobrze, i złe, i jakiekolwiek. Zebyś się uczyła, wyciągała wnioski, unikała w przyszłości błędów, nabierała mądrości i pokory dla rzeczy na które nie masz wpływu. Edytowany przez Cyrica 9 stycznia 2018, 13:07 Dołączył: 2010-12-27 Miasto: Poznań Liczba postów: 1197 9 stycznia 2018, 13:07 Mnie spotkało dużo złych rzeczy w życiu. Nie wiem jakie one miały cel ale napewno sprawiły że jestem silniejsza. agazur57 Dołączył: 2017-03-21 Miasto: Leśna Góra Liczba postów: 5698 9 stycznia 2018, 13:10 Też tak myślę, ale nie w kontekście siły sprawczej i kierowania losem, a raczej w kontekście kształtowania własnej osoby i życia. bellleza 9 stycznia 2018, 13:16 Tak to jest ze te trudne wydarzenia bardziej nas kształtują jednak nie wierze w jakąś opatrzność czy Boga. Wszystko to zbieg okoliczności tylko czasem wypadkowa wyborów KolorowyAniol 9 stycznia 2018, 13:37 Ja temu wierze bo poprostu wiem i czuje ze tak jest. I nie jest to dla mnie jako wytlumaczenie dla negatywnych sytuacji bo to sie odnosi do wszystkiego nawet do dobrych rzeczy które nas spotykają. Ale Dajmy na to ginie niewinny człowiek na ulicy i rodzina strasznie przeżywa i pyta dlaczego dlaczego ?? Ok. To straszna tragedia. Ale może gdyby ta osoba przeżyła ten dzień to sama wyrządziłaby jeszcze większe zło?? Może nie specjalnie, może zupełnie przypadkiem spowodowałaby ze zginęłoby 5 osób??moze jej smierć to mniejsze zło. Niewiemy tego i nigdy się nie dowiemy. Podałam wymyślony przykład ale moim zdaniem każde zdarzenie jest już z góry zaplanowane a my jesteśmy trochę jak te marionetki. Być może ciężkie życiowe sytuacje są celowe by nauczyć nas czegoś albo nasze dzieci. To wszystko jest po cos i nie bez przyczyny! Trochę napisałam to może mało logicznie ale mam nadzieje ze zrozumiecie mines 9 stycznia 2018, 13:40 po nic nie sa, nie ma nikogo kto tym steruje i widzi w tym szzytny cel. niemniej ma to wplyw na nasz charakter, mozemy odebrac zle wydarzenia jako cenne doswiadczenie lub sie tym dreczyc.
Dla porządku przyjmijmy, że szczęście to nie brak problemów, ale zdolność ich rozwiązywania. Spróbuj sobie wyobrazić, ile niesamowitych rozwiązań mogłoby pojawić się w twojej głowie, gdybyś tylko uwolnił umysł od rozgrzebywania problemów i otworzył się na nowe możliwości. Gdybyś zawsze patrzył na to, co masz, a nie na to, co właśnie straciłeś. Zastanawiał się raczej, jak wykorzystać to, co zostało niż rozpaczać nad chybionymi inwestycjami. Jak to osiągnąć? Oto kilka wskazówek Marca Chernoffa, które mogą okazać się przydatne w najtrudniejszych momentach. 1. Ból jest częścią rozwoju Czasami życie samo zamyka za nami drzwi. Okoliczności zmuszają nas do zmiany wektora. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ nadchodzi czas, by ruszyć naprzód, a sami boimy się pchnąć nasze życie do przodu. Gdy nadchodzą ciężkie czasy, pamiętaj, że nie ma bólu lub przeciwności, których nie da się przekuć w coś pozytywnego. To, że się z czymś zmagasz nie oznacza, że idziesz na dno. Każdy wielki sukces okupiony jest zmaganiami i wymaga czasu. Warto jednak zachować pozytywne myślenie. Pamiętaj, że istnieją dwa rodzaje bólu: taki, który nas osłabia i taki, który nas zmienia na lepsze. Gdy twoje życie to ciągły postęp, a nie tkwienie w miejscu, oba rodzaje bólu mogą pomóc ci się rozwinąć. 2. Nic nie trwa wiecznie Nawet po najciemniejszej nocy przychodzi dzień. Brzmi banalnie? Może, ale każdego ranka dostajemy dowód, że to prawda, a mimo to łatwo o tym zapominamy. Ulegamy przekonaniu, że zawsze będzie źle. Błąd. Nic nie trwa wiecznie. Jeśli wszystko układa się po naszej myśli, cieszmy się tym, póki trwa. Jeśli wszystko idzie źle, nie ma powodów do rozpaczy, bo to też się kiedyś skończy. Przeciwności i problemy to nie powód, by rezygnować ze śmiechu czy radości z życia. Każdy moment to jednocześnie koniec i początek, każda sekunda to nowa szansa, którą warto wykorzystać. 3. Strach i narzekanie nic nie zmienią Ci, którzy narzekają najwięcej, zazwyczaj osiągają najmniej. Nie udało się? To jeszcze nie koniec świata. Koniec jest wtedy, gdy nic nie robisz i zamartwiasz się tym. Jeśli w coś wierzysz, działaj! Podejmuj kolejne próby, walcz o to. Jeśli spędzisz dzisiejszy dzień na narzekaniu na wczorajszą porażkę, jutro nie będzie lepsze. Pamiętaj, że prawdziwe szczęście osiągniesz nie wtedy, gdy będziesz rozpamiętywał porażki, ale wtedy, gdy będziesz wdzięczny za uniknięcie dodatkowych problemów. 4. Blizny to symbol siły Nigdy nie wstydź się swoich blizn. Oznaczają one, że przeszedłeś przez coś trudnego i wyszedłeś z tego żywy. Poradziłeś sobie. Blizna to symbol triumfu, z którego warto być dumnym. Nie pozwól tylko, by sprawiały, ze żyjesz w strachu. Nie możesz ich zmazać, ale możesz patrzeć na nie inaczej. Jak mawiał Rumi: „Rana to miejsce, przez które światło dostaje się do twojego wnętrza”. 5. Nawet najmniejsze zmaganie to krok naprzód Cierpliwość to nie czekanie, a umiejętność utrzymywania dobrego nastawienia podczas ciężkiej pracy. Czujesz się samotny? Cierpliwości. Samotność może dać ci przestrzeń do działania i podjęcia następnej próby. Widzisz? Wystarczy odrobina determinacji i kryzys można przekuć w sukces. Pamiętaj, przeszkody to kolejne etapy drogi do celu. 6. Negatywne nastawienie innych to nie twój problem Nawet gdy otacza cię rzesza ponuraków, pozostań pozytywny. Uśmiechaj się, gdy inni będą próbowali zarazić cię pesymizmem. Pozostań sobą. Ponad wszystko nie próbuj się zmieniać, aby zaimponować komuś, kto uważa, ze nie jesteś wystarczająco dobry. Zmieniaj się tylko po to, by się rozwijać i stawać się lepszym człowiekiem. Dbaj o siebie, a nie o to, jak cię postrzegają inni. Jasne, przy odrobinie entuzjazmu łatwiej rozwinąć skrzydła, ale dopiero gdy go brak, a Ty walczysz dalej – to jest prawdziwa sztuka! 7. Co ma być to będzie Prawdziwą siłę okażesz wtedy, gdy będziesz miał mnóstwo powodów do narzekania i użalania się nad sobą, a nadal będziesz się uśmiechał i doceniał życie. W każdej przeciwności losu istnieje szansa, warto mieć otwarty umysł i ją dostrzegać. Nie jesteś w stanie wszystkiemu zapobiec. Żaden człowiek nie jest w stanie mieć pełnego wpływu na bieg wydarzeń. Czasami trzeba odpuścić i pozwolić sprawom toczyć się własnym torem, bo w przeciwnym wypadku można doprowadzić się do szaleństwa. Kochać swoje życie to w uproszczeniu ufanie własnej intuicji i wykorzystywanie szansy, jaką daje nam los oraz wyciąganie wniosków z doświadczeń. 8. Najlepsza rzecz jaką możesz zrobić to iść do przodu Nie bój się podejmowania wyzwań, próbuj mimo porażek, miej marzenia mimo trudności. Nie pozwól, by ciężkie doświadczenie sprawiło, że zamkniesz się w sobie. Pamiętaj, że nawet najtrudniejsze momenty mogą być częścią drogi do celu. To prawda, że życie jest ciężkie, ale ty jesteś silniejszy. Znajdź w sobie siłę, by codziennie się śmiać i cieszyć życiem. Idź dalej, rozwijaj się! Źródło:
wszystko dzieje się po coś